Klasztor w Wąchocku – historia i… suchary

Wąchock – miasto, które od lat rozbawia Polaków kultowymi dowcipami. Ale za lawiną sucharów i uroczej lokalnej legendy, kryje się jeden z najpiękniejszych romańskich klasztorów w Polsce. Klasztor w Wąchocku to architektoniczna perełka, duchowa przystań i kawał żywej historii, która ma więcej warstw niż niejedna cebula.

Od żartu do zachwytu

Zanim przejdziemy do średniowiecznych murów i mnichów, jedno trzeba wyjaśnić: tak, mieszkańcy Wąchocka mają poczucie humoru i potrafią śmiać się z samych siebie. Mało tego – zorganizowali nawet pomnik sołtysa, który dumnie stoi na ławce z megafonem. Ale spokojnie – zaraz obok znajduje się klasztor, który żartów nie potrzebuje, żeby robić wrażenie.

Cystersi, czyli mnisi od roboty i modlitwy

Klasztor w Wąchocku został założony około 1179 roku, kiedy to książę krakowski Kazimierz Sprawiedliwy sprowadził tu zakon cystersów. A cystersi – wiadomo – nie próżnowali. Ich dewiza: „Ora et labora” (módl się i pracuj) była traktowana dosłownie. Budowali, uprawiali ziemię, prowadzili kuźnie, browary, a przy okazji modlili się tak, że aż echa niosło po dolinie Kamiennej.

I tak powstał jeden z najwspanialszych przykładów architektury romańskiej w Polsce. Kamienny kościół z charakterystycznymi półkolistymi łukami, imponującym kapitularzem (czyli salą zebrań) i krużgankami, które sprawiają, że masz ochotę mówić ciszej, wolniej i bardziej dostojnie.

Kamień na kamieniu – ale jaki!

Największym atutem wąchockiego klasztoru jest jego autentyczność. Wiele klasztorów w Polsce było przebudowywanych, barokizowanych, modernizowanych… A tu? Proszę bardzo – XIII-wieczne mury, romańska surowość i cisza, która mówi więcej niż przewodnik z megafonem.

Wchodzisz do środka i od razu czujesz, że czas się zatrzymał. Surowe wnętrza, sklepienia krzyżowe, kamienne kolumny z rzeźbionymi głowicami – to wszystko nie krzyczy, tylko szeptem opowiada historię. I robi to z klasą.

Przetrwać wszystko

Klasztor przeżył najazdy Tatarów, Szwedów, Rosjan i – oczywiście – PRL. W XVIII wieku mocno ucierpiał, potem został skasowany przez carat w ramach represji po powstaniu listopadowym, a cystersi zostali wyrzuceni. Budynki zmieniały właścicieli i funkcje, aż do momentu, gdy zakon wrócił do Wąchocka w 1951 roku. Od tego czasu cystersi znów tu mieszkają i działają, z wielką troską dbając o klasztor i jego historię.

A ta historia to nie tylko duchowość – to też ważne miejsce dla polskiego patriotyzmu. W pobliskich lasach działali powstańcy styczniowi, a sam klasztor służył im nieraz za schronienie. Dziś znajduje się tu Mauzoleum Jana Piwnika „Ponurego”, legendarnego partyzanta z czasów II wojny światowej, co czyni z klasztoru miejsce pamięci narodowej.

Ciekawostki z klasztornego podwórka:

  • Wąchock to jedno z najlepiej zachowanych opactw romańskich w Polsce. Jeśli chcesz zobaczyć, jak wyglądało średniowieczne życie zakonne – to jest właśnie to miejsce.
  • Kapitulna sala z trójdzielnym sklepieniem wspartym na jednej kolumnie przypomina trochę wnętrza z filmów o Templariuszach.
  • Zakon prowadzi sklepik z produktami klasztornymi – można kupić miody, zioła, a nawet nalewki (oczywiście lecznicze!). Smakują lepiej niż można się spodziewać.
  • Zwiedzanie możliwe jest z przewodnikiem – mnichem. I nie, to nie żart – niektórzy bracia osobiście oprowadzają turystów, a ich opowieści są ciekawsze niż niejeden podręcznik.

Cisza, spokój i… inspiracja

Klasztor w Wąchocku nie tylko zachwyca, ale też uspokaja. Wchodzisz i nagle robi się ciszej – nie tylko wokół, ale i w głowie. To miejsce, które pozwala złapać oddech, oderwać się od codziennego zgiełku i pomyśleć o czymś więcej niż tylko o tym, co na obiad.

A jeśli masz duszę fotografa, to ucieszy Cię fakt, że każdy kąt klasztoru to gotowy kadr. Kamienne krużganki, dziedziniec, ozdobne portale – wszystko wygląda jakby było projektowane pod Instagram, tylko jakieś 800 lat przed jego powstaniem.

Łazik. Miłośnik wędrówek po górach i po płaskim, nie gardzę jednak również dwoma kołami napędzanymi siłą mięśni. Fascynują mnie wszystkie miejsca, nawet te, które teoretycznie nie mają niczego do zaoferowania. Bo to tylko teoria - wszędzie można odkryć coś cudownego. Prywatnie mąż, ojciec i niewolnik dwóch najpiękniejszych kotów na świecie.

Opublikuj komentarz