Kolorowy zawrót głowy czyli jubileuszowe zwiedzanie Ogrodu Botanicznego PAN

Wszyscy kojarzymy tę trasę: metro Kabaty, Las Kabacki, pole ogniskowe, Park Kultury, Ogród Botaniczny. Idealny plan na aktywne spędzenie soboty czy niedzieli, zwłaszcza teraz, gdy wszystko kwitnie, pachnie i zachwyca.

Kolejnym wydarzeniem w ramach obchodów jubileuszu Oddziału Warszawskiego PTTK było sobotnie zwiedzanie Ogrodu Botanicznego PAN oraz Parku Kultury w Powsinie (12.06.2025). Oprowadzała nas znawczyni botaniki, przewodniczka Aleksandra Koszewska, zaś wydarzenie tradycyjnie zorganizował Prezes Zarządu OW PTTK.

Zaczęliśmy od czterogodzinnego spaceru po Centrum Zachowania Różnorodności Biologicznej w Powsinie. Kojarzymy? Niekoniecznie. A tym właśnie jest Ogród Botaniczny PAN. Obecnie jego główna funkcja to – analogicznie do ogrodu zoologicznego – ochrona gatunków ex citu (poza miejscem ich naturalnego występowania). Znajdziemy tutaj rośliny, które nie rosną już na stanowiskach naturalnych; endemity takie jak żmijowiec czerwony, warzucha polska. Jednak pierwszymi roślinami, jakie zgromadzono, były różne odmiany pospolitego, wydawałoby się, żyta. Ciekawe jest to, iż istnieją rośliny, takie jak hortensja bukietowa, rozprzeniec majowy, których nasiona rozsiewane nie są przez wiatr czy pszczoły, a… mrówki. Na przykładzie gleditsi japońskiej oraz róży przypomnieliśmy sobie, czym różnią się ciernie od kolców. Ciernie to zdrewniałe liście, a kolce są wytworem epidermy i łatwo je odłamać. A po czym rozpoznać jodłę? Pod spodem jest srebrna, po wierzchu zielona. Nauczyliśmy się także rozumieć oznaczenia na tabliczkach, co może być przydatne dla tych, którzy kupują rośliny do swoich ogrodów. Na przykład: Hosta ‘Royal Standard’ to nazwa handlowa. Hosta to nazwa polska – jedno słowo, oznacza mieszańca nieznanego pochodzenia. ‘Royal Standard’ – nazwa odmiany wymyślona przez hodowcę. O tym wszystkim niestrudzenie opowiadała nam przewodniczka, prowadząc grupę starannie wypielęgnowanymi ścieżkami.

Przy okazji okazało się, że wnętrze Ogrodu skrywa także kawałek niezłej (niezwiązanej z botaniką) historii. W miejscu, gdzie dziś mieści się Ogród, kiedyś znajdowały się pojedyncze zabudowania osady Janówek. Nazwa ta przetrwała do dzisiaj tylko jako napis na willi zwanej Fangorówką. Tablica tu umieszczona mówi o nazwie “ul. Janówek”. Weszliśmy zresztą do środka. Podziwialiśmy piękny, błękitny plafon wykonany przez Wojciecha Fangora na suficie oraz rysunki artysty. Z ciekawostek – prace artysty spotkać można także w przestrzeni publicznej, w postaci napisów z nazwami stacji na II linii metra.

Nieopodal willi Wojciecha Fangora, po sąsiedzku stał dom rodzinny Józefy i Józefa Milewskich. Była to przepiękna, drewniana budowla z pięknym, dużym placem, ogrodem i polem. Na placu znajdowała się studnia ogrodowa z zawsze zimną wodą, a przy ganku rosły wspaniałe, pięknie kwitnące liliowce. W tym domu do 1976 r. mieszkał wraz z rodziną prawnuk Milewskich a obecny Prezes Oddziału Warszawskiego PTTK, Jacek Trzoch. Tam też urodziła się jego mama, Zofia. Decyzja o powołaniu do życia Ogrodu Botanicznego spowodowała konieczność wyprowadzenia się stąd zarówno Fangorów, jak i Milewskich. Po domu Milewskich obecnie nie ma śladu poza prostokątną, pustą przestrzenią ukrytą za gęstwą okazów botanicznych. Dziś pozostał sentyment, wspomnienia i częste odwiedziny.

Spacer zajął nam kilka godzin, a i tak nie przyjrzeliśmy się wszystkiemu. Skupiliśmy się na najatrakcyjniej wyglądających drzewach oraz kolekcjach roślin aktualnie kwitnących – Rosarium w lipcu wprost oszałamia! Po drodze – oprócz drzew ozdobnych i cudownych, wprost niezliczonych róż – obejrzeliśmy także sad, gdzie rosną znane, dawne odmiany jabłoni, np. kosztela. Jak się okazuje, obecnie uprawiane gatunki jabłoni (karłowe lub półkarłowe) ułatwiają zbieranie owoców, lecz nie wytrzymują porównania z dawniejszymi odmianami. Są słabe, upadają pod naporem wiatru lub od ciężaru zbyt wielu jabłek. Owocują po 2-3 latach, a nie po 10, jak dawniejsze jabłonie (np. antonówki). Zachodzi zatem konieczność wymiany drzewostanu owocowego w plantacji po upływie 10-15 lat. Dawniej jabłonie rosły (i owocowały) około 100 lat.

Przeszliśmy także po uroczym ogródku warzywnym (jaskrawozielona sałata jaka piękna!), nieopodal którego jaśnieją wesołymi, jasnymi barwami różne odmiany lilii ogrodowej. Na koniec zajrzeliśmy do działu roślin egzotycznych. Tam przechadzaliśmy się po dusznym i wilgotnym gąszczu roślin tropikalnych, którego specyficzny mikroklimat przenika nawet do wyodrębnionej strefy pustynnej, gdzie można długo przyglądać się gigantycznym kaktusom najrozmaitszych kształtów.

Pomimo deszczowej nieco pogody spacer był bardzo udany. Przedłużyliśmy go, poszedłszy najpierw do Parku Kultury, gdzie dowiedzieliśmy się co nieco o istniejących tam zabudowaniach, a potem przez Las Kabacki do metra – cały czas wysłuchując interesującego wykładu przewodniczki.

Na szczęście to nie koniec jubileuszowych spotkań z Warszawą i jej okolicami. Plany są bogate. Przed nami wizyta w Sejmie, zwiedzanie zabytkowej PAST-y, Muzeum w Zachęcie, Ogrodu Botanicznego w Alejach Ujazdowskich. Powrócimy do Pałacu w Natolinie i kilka razy odwiedzimy przepiękną Łódź. Oczywiście wszystko niekoniecznie w tej kolejności.

Już teraz zapraszamy do udziału w tych wydarzeniach. Aktualne informacje publikujemy na stronie www oraz fanpage’u Oddziału Warszawskiego PTTK:

Autor: Joanna Malinowska

Łazik. Miłośnik wędrówek po górach i po płaskim, nie gardzę jednak również dwoma kołami napędzanymi siłą mięśni. Fascynują mnie wszystkie miejsca, nawet te, które teoretycznie nie mają niczego do zaoferowania. Bo to tylko teoria - wszędzie można odkryć coś cudownego. Prywatnie mąż, ojciec i niewolnik dwóch najpiękniejszych kotów na świecie.

Opublikuj komentarz