Łochów – mazowiecka oaza z duszą ziemiańskiego dworku

Nadburzańska panorama

Czy można zakochać się w małym miasteczku, które na pierwszy rzut oka wygląda jak senne przedmieście? Można – zwłaszcza jeśli tym miasteczkiem jest Łochów. Ukryty wśród lasów Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego, nad malowniczą rzeką Liwiec jest miejscem, w którym natura spotyka historię, a zapomniane pałace opowiadają historie ziemiańskiej Polski. I choć nie ma tu tłumów turystów ani głośnych atrakcji, to właśnie cisza, zieleń i lokalny klimat tworzą jego wyjątkowość.

Od wsi do letniska – historia z charakterem

Zacznijmy od początku. Jeszcze w XIX wieku Łochów był niewielką wsią w powiecie węgrowskim, znaną głównie z majątku ziemskiego. Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy w 1862 roku przez wieś przebiegła Kolej Warszawsko-Petersburska. To wtedy Łochów stał się stacją – dosłownie i w przenośni. Do miejscowości zaczęli zjeżdżać letnicy z Warszawy i okolic. Woda, lasy, świeże powietrze – idealne warunki do wypoczynku. W dwudziestoleciu międzywojennym Łochów był już uznanym letniskiem. Pensjonaty, wille, dworki i ogrody – klimat jak z kart powieści Iwaszkiewicza. A skoro już przy literaturze jesteśmy…

Poeci, artyści i duch dworku

Łochów ma swoje artystyczne korzenie. W majątku w pobliskim Burakowie bywał Cyprian Kamil Norwid – jego rodzina miała tu posiadłości. W dworze w Ostrówku przebywał św. Maksymilian Kolbe. Okolice Łochowa często pojawiają się też we wspomnieniach artystów okresu międzywojennego – szukali tu odpoczynku, inspiracji, a czasem… ukojenia po burzliwym życiu towarzyskim stolicy.

Pałac w Łochowie – perła odkurzona z kurzu czasu

Największym zabytkiem Łochowa – i jego dumą – jest pałac rodziny Kurnatowskich, położony na uboczu, wśród drzew, tuż nad rzeką. Zbudowany w stylu klasycystycznym w XIX wieku, z czasem rozbudowywany, był nie tylko rezydencją ziemiańską, ale też centrum życia kulturalnego. Po wojnie, jak wiele podobnych obiektów, podupadł – przez dekady mieścił się tu m.in. ośrodek kolonijny.

Dziś pałac przeżywa drugą młodość. Po gruntownej renowacji działa tu hotel i centrum konferencyjno-wypoczynkowe, które przyciąga gości szukających spokoju i piękna. Otoczony parkiem krajobrazowym z aleją lipową, mostkami, stawami i grotą z wodospadem – wygląda jak sceneria do filmu o dawnym ziemiaństwie. A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że można tu nie tylko spacerować, ale też… zamieszkać na weekend.

Łochowska przyroda – zielony raj

Jeśli ktoś kocha naturę, Łochów to prawdziwa gratka. Położony w obrębie Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego, otoczony lasami, łąkami i rzeką Liwiec, jest idealnym miejscem na piesze i rowerowe wycieczki. Liwiec sam w sobie to fenomen – meandrująca, płytka rzeka o czystej wodzie, idealna do spływów kajakowych i kąpieli w upalne dni. Dla wielu mieszkańców Mazowsza wakacje nad Liwcem to wspomnienia dzieciństwa – namioty, ogniska, łowienie ryb i pluskanie się do zachodu słońca.

W okolicznych lasach można spotkać sarny, dziki, a nawet łosie. Szlaki prowadzą przez tereny, które wciąż są dzikie i nieodkryte – co w dzisiejszych czasach staje się coraz większą rzadkością.

Ciekawostki, o których nie wszyscy wiedzą

  • W Łochowie znajduje się Stacja Biologiczna Uniwersytetu Warszawskiego, prowadzona przez Wydział Biologii. To miejsce badań nad lokalną florą i fauną, ale też edukacji przyrodniczej.
  • W pałacu w Łochowie odbywają się dziś plenery malarskie, koncerty i festiwale literackie – miejsce wróciło do artystycznych korzeni.
  • Podczas II wojny światowej w pobliskich lasach działały oddziały partyzanckie, a Łochów był punktem kontaktowym dla lokalnego ruchu oporu.

Dlaczego warto tu zajrzeć?

Bo Łochów to nie tylko punkt na mapie, ale klimat, którego nie da się opisać suchymi faktami. To miejsce, w którym czas płynie wolniej, a historia splata się z przyrodą. Można tu usiąść na ławce w cieniu dębów, wziąć udział w koncercie w pałacu albo po prostu… zanurzyć stopy w rzece i poczuć, jak wraca spokój.

Łazik. Miłośnik wędrówek po górach i po płaskim, nie gardzę jednak również dwoma kołami napędzanymi siłą mięśni. Fascynują mnie wszystkie miejsca, nawet te, które teoretycznie nie mają niczego do zaoferowania. Bo to tylko teoria - wszędzie można odkryć coś cudownego. Prywatnie mąż, ojciec i niewolnik dwóch najpiękniejszych kotów na świecie.

Opublikuj komentarz