Survival i bushcraft… A co to takiego?

Witajcie,

W tym pierwszym artykule poradnika survivalowca chciałbym poruszyć temat tego, czym właściwie jest survival. Samo słowo wywodzi się od angielskiego survive, czyli „przetrwać”. Survival jest więc sztuką przetrwania – zbiorem wiedzy pomagającej wyjść cało z kryzysowych sytuacji: w lesie, w mieście, na szlaku wodnym, pieszym, konnym i wielu innych.

Początkowo survival powstał z myślą o amerykańskich rangerach, którzy często działali daleko za linią wroga. Dysponując jedynie minimalnym ekwipunkiem, musieli potrafić przetrwać nawet wiele dni. Z biegiem czasu idea survivalu zaczęła przenikać do innych warstw społecznych.

Dziś odbieram survival jako aktywność plenerową, która daje ogrom wiedzy z wielu dziedzin: chemii, biologii, fizyki, meteorologii, geologii, botaniki i nie tylko. Generalnie chodzi o to, by za pomocą posiadanego wyposażenia i umiejętności jak najszybciej wydostać się z sytuacji zagrażającej życiu – swojemu lub innych.

Prostym przykładem może być zagubienie w lesie. Jeśli nas to spotka, używamy kompasu do odnalezienia drogi powrotnej. Jeśli go nie mamy, korzystamy z wiedzy o rozpoznawaniu kierunków świata przy pomocy naturalnych zjawisk. Gdy potrzebujemy pomocy, bo zgubiliśmy się na górskim szlaku, wykorzystujemy gwizdek lub latarkę do nadania sygnału ratunkowego. Jeśli ich również nie mamy, możemy sygnalizować za pomocą naturalnych materiałów lub innych rzeczy z ekwipunku – choćby folii NRC z apteczki.

Jeśli nikt nie przyjdzie nam z pomocą, musimy wiedzieć, jak rozpalić ogień i go podtrzymać, jak zbudować schronienie, zdobyć i uzdatnić wodę, a finalnie – jak odnaleźć drogę powrotną. To tylko jeden z wielu przykładów sytuacji, w jakich turyści mogą się znaleźć. Wiedza survivalowa pozwala je przetrwać lub – jeszcze lepiej – ich uniknąć.

Oprócz survivalu często pojawia się hasło bushcraft. To słowo wywodzi się z angielskiego bush (busz) – swoje początki ma w Australii – oraz craft, czyli sztuka. Razem tworzą pojęcie, które można przetłumaczyć jako „sztuka buszowania”.

W odróżnieniu od survivalu, w którym staramy się jak najszybciej opuścić np. las, bushcraft polega na tym, że z własnej woli udajemy się do lasu, buszu, tajgi czy puszczy z minimalnym wyposażeniem i wykorzystujemy wiedzę, aby przebywać tam jak najdłużej. Jak pewnie zauważyłeś, jest to poniekąd przeciwieństwo survivalu – jednak wiedza z obu tych dziedzin w dużej mierze się pokrywa.

W bushcrafcie chodzi o kontakt z naturą, o korzystanie z jej potencjału, materiałów, żywności i piękna, które nam daje – przy jednoczesnym pełnym szacunku do przyrody i wszystkich istot w niej żyjących. Dziś do bushcraftu często wykorzystuje się hamak, kuchenkę gazową i kilka innych elementów ekwipunku. W ten sposób wyposażeni ruszamy w teren, ciesząc się bliskością natury. Korzystamy z jej darów: wędkujemy, zbieramy zioła i przetwarzamy je na własny użytek.

U nas buszu wprawdzie nie ma, ale mamy puszcze – dlatego w polskich realiach bushcraft nazywa się czasem puszczaństwem, po angielsku woodcraft. To moja ulubiona dziedzina turystyki kwalifikowanej. Kiedyś nazywano ją po prostu biwakowaniem i aktywnością plenerową – ideą podkreślającą więź człowieka z przyrodą. Słowianie, Indianie i inne ludy pierwotne żyły w ten sposób od zawsze. Dziś wracamy do tego tylko weekendowo.

Jeszcze wcześniej ludzi, którzy uprawiali dzisiejszy bushcraft i żyli w taki sposób na co dzień, nazywano traperami. Traperstwo to dziedzina, w której odnajduję się najlepiej. W tym przypadku nie korzystam z żadnych wytworów współczesnej cywilizacji – używam wyłącznie naturalnych materiałów i środków transportu. Samodzielnie wykonuję liny, buduję schronienia, w których nawet zimą w górach można komfortowo spędzić noc. To niepowtarzalna forma połączenia z naturą – uczy, jak niewiele potrzeba, by wygodnie biwakować. Nie trzeba sprzętu za tysiące złotych – wystarczy trochę wiedzy, która nic nie waży i sprawia, że wędrówka staje się czystą przyjemnością.

Czy wiedza traperska przydaje się w survivalu? Oczywiście – to na niej w dużej mierze opiera się survival i bushcraft. W traperstwie uczymy się, jak przetrwać zimową noc w górach bez śpiwora, namiotu czy hamaka – to połączenie przygody, spokoju ducha i ogromu praktycznych umiejętności.

Czy na survival, bushcraft, traperstwo czy prepping trzeba wydawać mnóstwo pieniędzy, żeby zacząć swoją przygodę? Jak każde hobby – może stać się skarbonką bez dna. Jednak ja tego nie praktykuję. Uważam, że nie trzeba od razu kupować militarnych ubrań i taktycznych noży, żeby wyjść do lasu.

Swoją przygodę zaczynałem w starym swetrze, z menażką harcerską znalezioną na strychu i nożem przerobionym z bagnetu z czasów wojny. Za schronienie służyło mi stare prześcieradło, które sam zaimpregnowałem, a zamiast śpiwora miałem dwa koce wełniane.

Dziś, gdy spotykam ludzi z kręgów survivalowych objuczonych ogromnymi plecakami wypchanymi po brzegi sprzętem, którego nawet nie wyciągają, na początku budzę ich śmiech – bo przecież nie mam najnowszych spodni czy kuchenki. Po kilku godzinach marszu pojawia się jednak zazdrość – bo oni ledwo ciągną nogi pod ciężarem swojego dobytku. W drodze powrotnej te emocje zmieniają się w refleksję – że nie trzeba taszczyć tobołów, by świetnie się bawić. Czasem wystarczy koc, czajnik, nóż i kawałek materiału – a komfort i satysfakcja mogą być nawet większe.

To wszystko daje wiedza – nie ta z filmików, ale zdobyta w praktyce, na własnej skórze. Wtedy bardzo szybko przekonasz się, jak przyjemny i rozwijający może być bushcraft.

Mam nadzieję, że ten wstęp pozwolił Ci lepiej zrozumieć, czym jest survival, bushcraft i traperstwo oraz skąd wywodzi się ich idea. To nie tylko pasja czy hobby – to sposób na życie, który uczy pokory, szacunku dla przyrody i daje poczucie samowystarczalności.

W kolejnych artykułach krok po kroku podzielę się z Tobą praktyczną wiedzą, którą sam sprawdziłem w terenie. Chciałbym, abyś dzięki temu poczuł się pewniej, wyruszając na własne wyprawy – czy to w pobliski las, czy w odległe góry.

Pamiętaj, że najważniejsze w tej drodze jest nie tylko zdobywanie umiejętności, ale przede wszystkim odkrywanie siebie w bliskości z naturą. Bo właśnie wtedy zaczynamy naprawdę rozumieć, jak niewiele potrzeba, żeby poczuć wolność i odnaleźć spokój ducha.

Do zobaczenia na szlaku.
Mico

Cześć, nazywam się Michał Krata. Jestem instruktorem turystyki kwalifikowanej, specjalizuję się w survivalu i bushcrafcie. Pełnię też funkcję instruktora w Wojskach Obrony Terytorialnej. Przemierzałem piesze, konne i wodne szlaki w Polsce i Ameryce Południowej, w tym również amazońską dżunglę. Należę do PTTK Oddział Warszawski i Koła Terenowego 777. Na co dzień pracuję jako kaletnik – tworzę ręcznie paski, torebki i inną skórzaną galanterię na zamówienie. Prowadzę kanał TrapperCamp na TikToku oraz stronę na Facebooku. Piszę też artykuły o survivalu i outdoorze na różnych blogach. Interesuję się również strzelectwem sportowym – to moja druga pasja obok rzemiosła i natury.

Opublikuj komentarz